niedziela, 16 września 2012

dzień 74 - wreszcie ruszyło

Niespodziewanie zauważyłem kiedy leżałem, że brzuszek mi się zapadł. Zawsze była taka górka a teraz żebra wystają. To znaczy te takie kolce czy coś. Zacząłem od ostatniego czwartku więcej sikać co oznacza wydalanie wody z organizmu. Zatem niewiele myśląc dziś wskoczyłem na wagę. Wynik był zdumiewający bo 88.8 ale przestawiłem wagę w inne miejsce i też oscylowało wokoło tego wyniku. 4 tygodnie mnie trzymał organizm przy 91 kg, aż w końcu odpuścił. Jak wcześniej pisałem nie ma znaczenia czy jest waga poniżej 90 czy nie ważne, że spada. Ab uczcić ten dzień idę zaraz na siłownie na rowerek, porobić brzuszki, pobiegać i posiedzieć w saunie i może na basen skocze też. I wcale nie przesadzam.


Z powodu uszczuplenia budżetu przez prawko teraz wizyty u dietetyczki będą co dwa tygodnie stad też daty ważenia właściwego są tak odległe. W sumie mam już pewne nawyki i te tygodniowe widzenia nie są, aż tak konieczne. W końcu to już 3 miesiąc. Powiem Wam, że szybko zleciało nawet i mam uśmiech. A jak dobije to mojej upragnionej wagi 75 kilo to kupuje stos cukierków i z tej okazji popatrze jak inni się nimi opychają :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz